środa, 11 października 2017

Mój pomysł na ozdobienie zdjęć polaroid DIY


Cześć, dzisiaj coś czego jeszcze nie było na tym blogu.
DIY czyli do it yourself (w języku polskim "zrób to sam").
Pokażę wam mój pomysł na ozdobienie zdjęć polaroid, które wykonałam aparatem Instax Wide 300, który serdecznie polecam,  jestem bardzo zadowolona ze zdjęć które można zrobić tym aparatem.
 Do ozdobienia zdjęć potrzebujemy ozdobną taśmę klejącą ( ja swoją kupiłam jakiś miesiąc temu w biedronce, ale powinniście takie znaleźć na alieexpress, allegro, a stacjonarnie można ich szukać w sklepach typu flying tiger lub empik)

Ozdabianie jest dziecinnie proste, wystarczy nakleić taśmę na dół zdjęcia, gdzie jest puste białe miejsce. Jest to bardzo proste, a efekt według mnie robi wrażenie i zdjęcia od razu wyglądają fajniej :) Na zdjęciach możecie zobaczyć moje efekty, mam nadzieję że wam się spodobają.
Do następnego wpisu!









poniedziałek, 8 maja 2017

Fotoksiążka od SAAL DIGITAL



Witajcie,
dzisiaj (po jakże długiej przerwie, za którą moich odbiorców serdecznie przepraszam) mam okazję przedstawić wam produkt, który powinien zainteresować fotografów, a także osoby, które lubią posiadać zdjęcia w tradycyjnym stylu - na papierze.
     Dzięki uprzejmości firmy SAAL DIGITALPolska, miałam możliwość testowania fotoksiążki. Otrzymałam kod rabatowy na kwotę aż 200 zł do wykorzystania przy tworzeniu fotoksiążki.
     Fotografią z zamiłowania zajmuję się od ponad 8 lat, zaczynając od standardowego aparatu cyfrowego. Stopniowo, w miarę możliwości, w moich rękach pojawiały się lustrzanki, co zarówno poprawiło jakość prac, a także zdecydowanie zmobilizowało mnie do pracy nad własnym warsztatem. Cały czas powiększam swoją wiedzę i umiejętności w zakresie fotografii aby moje prace były coraz lepsze.
Aktualnie zajmuję się głównie fotografią okolicznościową i takie prace właśnie umieściłam w fotoksiążce.
    Moja Fotoksiążka jest wykonana w formacie 19x19 i składa się z 14 stron. Okładkę wybrałam matową, wnętrze fotoksiążki także jest z matowym wykończeniem. Aby zamówić fotoksiążkę najpierw musiałam ją zaprojektować w programie, który za darmo udostępnia SAAL DIGITAL. Program jest bardzo łatwy i intuicyjny, każdy powinien sobie z nim poradzić bez problemu. Zdjęcia można umieścić w gotowych szablonach, co znacznie ułatwia pracę. Samo projektowanie nie zajęło mi dużo czasu, więcej poświęciłam na selekcję zdjęć, które miały się w fotoksiążce znaleźć. Postanowiłam umieścić tam moje prace, stworzyłam portfolio swojej twórczośći. Umieściłam tam zdjęcia z przygotowań ślubnych, sesji ślubnej, a także sesje dziecięce. Po selekcji i złożeniu zamówienia 24 kwietnia, czekałam na przesyłkę. Paczka przyszła szybko, bo już 27 kwietnia był u mnie kurier.
Od razu zabrałam się do otwierania przesyłki. Fotoksiążka została świetnie wykonana, kolory na fotografiach nie odbiegają od kolorów na zdjęciach w wersji cyfrowej. Jest to produkt, o którym śmiało mogę powiedzieć, że jest wysokiej jakości.
     Jestem naprawdę zadowolona i wdzięczna firmie Saal Digital za możliwość przetestowania ich produktu. Każdy punkt zamówienia mogę ocenić na 10, począwszy od kontaktu z firmą poprzez program do projektowania fotoksiążki i na szybkiej dostawie kończąc (biorąc pod uwagę dostawę z Niemiec). Na pewno będę polecać ten produkt swoim przyszłym Klientom, a także polecam go Wam, jeśli chcecie zatrzymać wspomnienia w formie pięknej fotoksiążki.
   Przy okazji zapraszam was na mój fanpage- Kinga Wrzesińska Fotografia
https://www.facebook.com/fistaszkafotografia oraz na stronę Saal Digital Polska- http://www.saal-digital.pl/
     Poniżej możecie zobaczyć okładkę oraz kilka stron mojej fotoksiążki.
Do następnego Postu!







post ten pojawi się także na moim drugim blogu- http://fistaszka.blogspot.com/

#SAALDIGITAL @saal.digital.polska #saaldigitalpolska

wtorek, 6 grudnia 2016

#PRZYJEMNIEJZBELRISO - sycący deser idealny na zimowe wieczory!

Witajcie!

Mam okazję testować nowe smaki Belriso Zott! Smaki, które świetnie pasują do długich zimowych wieczorów spędzonych pod kocykiem! Idealnie sprawdza się hasło #przyjemniejzbelriso :)
Belriso to ryż na mleku, który na pewno powinien zasmakować każdemu. Wśród standardowych smaków znajdziecie między innymi waniliowy, czekoladowy i wiśniowy.
Teraz pojawiło się kilka nowych smaków;
 Belriso Winter, 
Belriso Hot Pieczone Jabłko, 
Belriso Hot Cynamon,
 Belriso Choco Strawberry, 
Belriso Choco Cherry, 
Blriso Krówka.
Dwa z wyżej wymienionych smaków mają w nazwie "hot", nie pojawia się to tam bez celu. Desery te można podgrzać w mikrofalówce i zjeść na ciepło! Zdziwiłam się tą nowością, ale smakuje znakomicie!
Jak na tę chwilę moje ulubione smaki to Hot Cynamon, Hot Pieczone Jabłko i Chocco Strawberry. Wydaje mi się, że Krówka też przypadnie mi do gustu, ale aktualnie nigdzie nie mogę tego smaku znaleźć.



A wy wypróbowaliście już nowe smaki belriso?
Do kolejnego wpisu!

niedziela, 27 listopada 2016

Serum oczyszczające do skóry głowy BIONIGREE


Witajcie!

Dzięki uprzejmości BIONIGREE miałam szansę przetestować ich produkt; Serum oczyszczające do skóry głowy

Może najpierw krótko o samej marce; są to kosmetyki polskie, co jest już dużym plusem - kupując ich produkty wspieramy polską gospodarkę. Ich produkty charakteryzują się naturalnym składem, sama nazwa wzięła się z połączenia "BIO" i "GREEN" oraz łacińskiego słowa "Ribes nigrum L.", które oznacza czarną porzeczkę. Kolejnymi atutami tej marki na pewno jest to, że nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego i nigdy nie były testowane na zwierzętach (i z pewnością nie będą), dlatego produkt ten jest idealny dla wegan. Opakowania wszystkich naturalnych kosmetyków pochodzą z recyklingu. Ich kosmetyki posiadają rekomendacje trychologów i dermatologów, co potwierdza, że są skuteczne. Więcej o marce możecie przeczytać tutaj -> klik, a o samym produkcie tu -> klik.


Od marki Bionigree otrzymałam do przetestowania serum oczyszczające do skóry głowy, które głównie dedykowane jest dla osób np. z łojotokowym zapaleniem skóry. Mój mąż zmaga się z taką dolegliwością, dlatego to jemu powierzyłam przetestowanie tego środka.
A oto jego opinia:

Użyłem serum trzykrotnie. Odnotowałem poprawę w postaci złuszczenia się nadmiernego naskórka. Dotąd używałem produktów na bazie kwasu salicylowego, często były to produkty bardzo tłuste, oleiste - i właśnie takie po ich zastosowaniu stawały się włosy. Płynna konsystencja ułatwia rozprowadzanie serum po skórze głowy, a miętowy zapach sprawia, że aplikacja produktu to przyjemność, a nie udręka. Serum bardzo dobrze działa, a w dodatku nie towarzyszą przy jego aplikacji problemy, o których wspomniałem. Zdecydowanie mogę polecić produkt i chętnie użyję go ponownie.

Ja sama mogę polecić ten produkt. Dla mnie najbardziej przemawia zapach, który w porównaniu do innych stosowanych przez męża specyfików jest naprawdę przyjemny. :)

Do następnego wpisu!

sobota, 5 listopada 2016

Petvita - czyli coś dla naszego pupila!

Dzięki uprzejmości firmy Petvita, która jest producentem karmy dla psów i kotów, mogłam przetestować ich produkty.To znaczy tak dokładniej to moje psy mogły tę karmę przetestować :)

Mam dwa psy rasy shih tzu, lubię czasami urozmaicić im jadłospis dlatego gdy natknęłam się na stronę http://petvita.com.pl/, pomyślałam sobie o tym aby spróbować z tą karmą. Napisałam więc maila do Petvity z prośbą wysyłki próbki karmy, już kolejnego dnia otrzymałam wiadomość zwrotną! Dowiedziałam się, że paczka do mnie dotrze, a następnego dnia dostałam paczkę. Ekspres!
Otrzymałam kilka paczuszek, w których była karma w folii. Dostałam dwa rodzaje. Poniżej wrzucam wam trochę informacji na temat tych karm:

PETVITA Adult Medium Lamb Idealnie dopracowana karma dla dorosłych psów średnich ras (od 10kg – 25kg), z ponad 50% zawartością mięsa jagnięcego i mięsa z indyka. Są to dwa rodzaje mięs polecane przez weterynarzy również zwierzętom podatnym na różnego rodzaju alergie. Karma pełnoporcjowa, w całości pokrywa dzienne zapotrzebowanie żywieniowe psa. Stworzona wyłącznie z naturalnych składników, nie zawiera sztucznych barwników ani polepszaczy smaku. Bezglutenowa, wyjątkowo delikatna i łatwo przyswajalna dla wrażliwych psich żołądków. Stanowi idealne źródło białka, które jest niezbędne dla właściwego funkcjonowania organizmu.
PETVITA Adult Small Turkey Smakowity, pełnoporcjowy posiłek, idealny dla dorosłych psów małych ras (do 10kg). Charakteryzuje się dużą zawartością mięsa z indyka (ponad 60%). Jest to wyjątkowo delikatny rodzaj mięsa, szczególnie polecany psom podatnym na różnego rodzaju alergie. Petvita Adult Small Turkey to karma najwyższej jakości. Zawiera naturalne antyoksydanty i kwasy Omega3, które wspierają funkcjonowanie całego organizmu. Jest doskonałym źródłem białka. Stworzona wyłącznie z naturalnych składników, bez stosowania sztucznych dodatków ani polepszaczy smaku. Pokrywa całkowicie dzienne zapotrzebowanie żywieniowe psa. Bogata w składniki odżywcze. Nie zawiera glutenu.


W takiej sytuacji tylko na reakcji moich psów, a ich reakcja była taka, że zjadły wszystko co im dałam. ;) Jak już wyżej pisałam mam dwa psy, dokładniej samca i sukę. Samiec-Rico jest totalnym żarłokiem i zje totalnie wszystko co mu się poda i jeszcze zje suce- Lunie, z kolei ona bywa wybredna ale tym razem wszystko jej odpowiadało i chyba mogę stwierdzić, że smakowało.



Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat marki Petvita zapraszam was tutaj klik
Do kolejnego wpisu!

czwartek, 27 października 2016

HARRY POTTER I PRZEKLĘTE DZIECKO

Czy są tutaj Potteromaniacy? Mam nadzieję, że tak, bo jestem jednym z nich!
Długo wyczekiwana książka, która jest nazywana "ósmą częścią Harrego Pottera", miała swoją premierę w nocy z 21 na 22 października. Dokładnie o pólnocy mnóstwo fanów zebrało się w księgarniach w swoich miastach, gdzie były przygotowane atrakcje specjalnie na ten wieczór. Również w moim mieście dwie księgarnie przygotowały się na tę okazję i chociaż na początku chciałam tam się udać, stwierdziłam że jestem troszkę za stara na takie rzeczy. Poza tym, moje dwumiesięczne dziecko powinno być w nocy z Matką :D. Wobec tego zamówiłam sobie tę książkę, kurier przyjechał z przesyłką już w sobotę 22 października. Pozycja, która była książkową sensacją ostatnich miesięcy, jest już moja! Mowa oczywiście o dwuczęściowej sztuce teatralnej wydanej jako "Harry Potter i Przeklęte Dziecko".
W mojej przesyłce oprócz książki znalazłam także plakat oraz "Certyfikat Doręczenia", co było świetnym dodatkiem, chociaż chowa się to przy dodatkach, które dostępne były na premierze książki w księgarniach. Można było tam otrzymać np. egzemplarz Proroka Codziennego.
Pochłonęłam tę książkę w dzień, a w zasadzie w kilka godzin. Forma dramatu nie przeszkadza tak bardzo jak mi się wydawało, ale brakuje tych świetnych opisów magicznych przedmiotów i pełnych magii miejsc, jakie serwowała nam Rowling. Jest trzech Autorów tego dzieła: Joanne Kathleen Rowling, Jack Thorne i John Tiffany (ile w tym roli Rowling możemy się jedynie domyślać...). Nie chciałabym za dużo zdradzać, aby każdy mógł sam zapoznać się z tym dziełem, ale coś napisać muszę.
Mnie bardzo spodobała się historia, która została opowiedziana w tej książce. Żałuje tylko, że nie poznaliśmy nic nowego, było dużo odniesień do poprzednich tomów, a w teraźniejszości nie było żadnych nowości. Historia zaczyna się na peronie 9 i trzy czwarte, czyli tak jak zakończył się ostatni tom. Harry, Ginny, Ron i Hermiona odprowadzają swoje dzieci, które 1 września wybierają się do Szkoły Magii i Czarodziejstwa, do Hogwartu. Najmłodszy syn Harrego, Albus Severus, boi się tego, że Tiara Przydziału przydzieli go do Slytherinu i jak się później okazuje właśnie do tego domu Tiara go przydzieliła. Albus przyjaźni się ze Scorpiusem, o którym w szkole krąży mnóstwo plotek przez co nie jest lubiany. Albus także nie jest rozpieszczany przez rówieśników, którzy narzucili na niego przymus bycia dobrym we wszystkim (w końcu jest synem samego Harrego Pottera!), jednak Albus nie jest wyjątkowo zdolny, kiepsko radzi sobie nawet na zajęciach z latania z Panią Hooch. No i to właśnie Albus ze Scorpiusem namieszali trochę z czasem, co później ich rodzice będą musieli odkręcać, ale więcej już nie napiszę, bo nie chcę Wam spoilerować. :)
Moją ulubioną postacią okazał się być Scorpius Malfoy - zupełnie różni się on od swojego ojca, jest miłym, inteligentnym chłopcem. Najmniej polubiłam Rose - córkę Hermiony i Rona.
Książkę oceniam pozytywnie i chętnie obejrzałabym tę sztukę na żywo. Mam nadzieję, że kiedyś pojawi się taka okazja albo w Londyńskim West Endzie, albo może gdzieś w Polsce. ;)
Fanom Pottera i całego jego magicznego Świata książka powinna się spodobać.
Czy Wy też (równie niecierpliwie jak ja) czekacie na "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć"?
Do kolejnego wpisu!

środa, 19 października 2016

Podobno początki są trudne...

Podobno... ale kto nie ryzykuje nie wie co traci! Na początku wypadałoby się przedstawić - jestem Kiki, a właściwie to Kinga. Mam 21 lat, mieszkam w niewielkim mieście jakim jest Wągrowiec.
Aktualnie Matka, Żona i Fotograf.
Z racji tego, że zajmuje się dzieckiem i czasu mam coraz mniej, postanowiłam jeszcze bardziej ukrócić czas wolny i założyć bloga!
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie czytał moje posty, a żeby nie było nudno przygotowałam już dziś dwa testy.
Na pierwszy rzut leci:
Testować będę Kremowy Żel pod prysznic Isana Summer Feelings.
Jest to tani produkt, dostępny w drogeriach Rossmann. Żel ten dostaniemy już za 3 złote i 99 groszy.
Pojemność produktu to 300ml, więc jak na tę cenę naprawdę dużo!
Opakowanie jest poręczne, na pewno nie wyślizgnie się nam z rąk, a otwieranie na klik to świetne rozwiązanie. Ponadto opakowanie jest fioletowe, a to dodatkowo skusiło mnie do zakupu tego produktu (tak, fioletowy to mój ulubiony kolor)!
Żel ma perłowy, fioletowy kolor. Zapach na pewno skojarzy Wam się z "summer feelings", pachnie naprawdę ładnie - owocami lata - są to głównie jeżyny (które widzimy zresztą na opakowaniu).
Żel dobrze się pieni. Nie zauważyłam też żeby wysuszał skórę. Wrzucam skład, który według mnie jest w porządku:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Rubus Fruticosus Extract, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Polyuaternium-7, Glycerin, PEG-3 Distearate, Butylene Glycol, Propylene Glycol, Parfum, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzoic Acid, Citric Acid, Sodium Hydroxide, CI 17200, CI 42051.
Moja ocena: 8,5/10
Kolejnym produktem, który przetestowałam i który chcę Wam przedstawić jest:
Maseczka z Avonu, którą aktualnie możecie dostać za 9 złotych 99 groszy.
Producent opisuje ten produkt, jako:
Rewitalizująco-wygładzająca maseczka do twarzy z czarnym kawiorem. • usuwa zanieczyszczenia skóry • poprawia wygląd skóry • rewitalizuje i relaksuje Jak działa: Rewitalizuje skórę i relaksuje zmysły, idealnie uzupełniając działanie pozostałych produktów linii. Czarny kawior to składnik bogaty w proteiny, witaminy i cenne aminokwasy, głęboko wnika w skórę, odżywiając ją, regenerując i nadając jej młody wygląd. Testowana klinicznie i dermatologicznie. Jak stosować: Nałóż na twarz cienką warstwę maseczki, uważając na linię włosów i okolice oczu. Pozostaw do całkowitego wyschnięcia, a następnie "ściągnij" z twarzy. Stosuj do 2 razy w tygodniu.
Z tego co pamiętam, cena maseczki niegdyś była wyższa. Obecnie kosztuje ona o połowę mniej.
Najbardziej w tej maseczce podoba mi się efekt peel off - maseczka po około dwudziestu minutach zastyga na twarzy, a następnie zrywamy ją w wysuszonych kawałkach. Zapach jest przyjemny, maseczka ma w sobie złote drobinki, które jednak nie pozostają na twarzy.
Maseczka ma oczyszczać - tego nie zauważyłam. Produkt jest OK, łatwo się go nakłada, ładnie pachnie, ale żadnego większego efektu nie zauważyłam.
Moja ocena 5/10
To już wszystko, co na dziś przygotowałam. Do następnego wpisu!